sobota, 29 czerwca 2013

Syrop glukozowo-fruktozowy to ZUOOOOOO


Do napisania tego posta natchnęła mnie rozmowa z moją siostrą. Robiłyśmy zakupy w Biedronce i zauważyłam, że pakuje do koszyka jogurty owocowe. Siostra i jej mąż od kilku lat borykają się z nadwagą, ich nawyki żywieniowe pozostawiają wiele do życzenia. Dlatego zwróciłam jej uwagę, że taki jogurt to przecież sam cukier, na co ona, że lepiej żeby jej mąż zjadł na kolację to niż kanapkę, tym bardziej, że nie jada owoców. Więc kazałam jej przeczytać skład tego jogurtu. Nie dość, ze był w nim cukier, to jeszcze syrop glukozowo-fruktozowy. A na cały kubeczek jogurtu była pewnie jedna truskawka. No samo zdrowie, nie uważacie? Na kolację jak znalazł.

Od jakiegoś czasu ze względów zdrowotnych (nie chodzi tu o odchudzanie) musiałam bardzo ograniczyć cukier. Wtedy to zaczęłam uważnie czytać etykietki na produktach zanim wpakowałam je do swojego koszyka w sklepie. Przedtem nie miałam pojęcia, że praktycznie do wszystkiego można wpakować cukier i JEDNOCZEŚNIE syrop glukozowo-fruktozowy. Ale cóż to takiego?

Źródło

Syrop ten otrzymuje się ze skrobii kukurydzianej przetworzonej za pomocą enzymów lub kwasów. Najpopularniejszy obecnie syrop zawiera 55% fruktozy i 41% glukozy. Ma on postać bezbarwnej lub jasnożółtej cieczy. Producenci tak go lubią i pakują wszędzie gdzie się da, ponieważ jego płynna postać ułatwia dawkowanie, a niska lepkość ułatwia jego rozlewanie, transport, a zwłaszcza dozowanie. Ponadto nie ulega krystalizacji i zapobiega krystalizacji sacharozy, dlatego często w jednym produkcie występuje zarówno cukier jak i nasz syropek. Gdzie go dodają?  
  • do napojów bezalkoholowych, gazowanych i niegazowanych, np. cola, herbata mrożona, tonik, itp.,
  • do napojów izotonicznych i energetyzujących,
  • do soków owocowych,
  • do napojów alkoholowych, np. likierów czy owoców w alkoholu,
  • do mlecznych napojów fermentowanych,
  • do mleka zagęszczonego,
  • do lodów,
  • do dżemów, galaretek, deserów, kompotów, wsadów owocowych do jogurtów,
  • do sałatek i konserw rybnych.
Syrop glukozowo-fruktozowy bardzo sprzyja tyciu, ponieważ fruktoza w nim zawarta nastawia organizm na produkcję tkanki tłuszczowej, zwłaszcza gromadzącej się wokół narządów wewnętrznych. Eksperymenty przeprowadzone na myszach dowiodły, że w przypadku pochłaniania syropu w dużych ilościach w chudnięciu nie pomaga nawet zmniejszenie porcji żywieniowych. Dzięki niemu możemy nabawić się cukrzycy typu 2, ponieważ gwałtownie zmienia poziom insuliny i glukozy we krwi. Sprawia też, że organizm staje się odporny na leptynę, czyli hormon odpowiedzialny między innymi za uczucie sytości. W rezultacie jemy coraz więcej i oczywiście tyjemy. Syropek hamuje wytwarzanie ATP, który jest jednym ze związków, z których organizm czerpie energię. Podwyższa też poziom złego cholesterolu LDL i trójglicerydów. Z innych przyjemnych rzeczy przyczynia się do zwiększenia możliwości wystąpienia zespołu jelita drażliwego i może powodować zaćmę cukrzycową.. Jillian Michaels opisała syrop glukozowo-fruktozowy w swojej książce „Opanuj swój metabolizm” (str. 147-149), której recenzja pojawi się już wkrotce.

Niech ten post będzie dla was przestrogą. Nigdy nie zwracałam uwagi na składy produktów, które w siebie pakowałam. Nawet jak się odchudzałam z diety eliminowałam tylko słodycze, nie zwracałam uwagi, że pochłaniam mnóstwo cukru w jogurtach, sokach i innych „zdrowych” przekąskach. Jaki jest efekt? Mam początki nieprawidłowej tolerancji glukozy (ang. IGT - Impaired Glucose Tolerance). Jeśli nie będę się pilnować nabawię się cukrzycy typu 2. Z „cukrowych” przyjemności zostawiłam sobie tylko słodzenie kawy.

M.

piątek, 28 czerwca 2013

Bieganie - wskazówki dla początkujących

Bieganie stało się ostatnio naszą ulubioną formą aktywności fizycznej (choć ja zaczynam się przekonywać również do roweru). W związku z tym zaczęłyśmy szperać po sieci w poszukiwaniu informacji o najczęściej popełnianych błędach wśród początkujących biegaczy (same chcemy ich uniknąć). 


Źródło
Wszystkie najważniejsze błędy udało się nam skumulować w magiczną 6:

1) Postawa – sylwetka podczas biegu powinna być wyprostowana. Głowa i klatka piersiowa powinny znajdować się w linii prostej. Plecy wyprostowane, ręce ugięte pod kontem 90 stopni, dłonie na wysokości talii. Broń Cię Panie Boże przed pochylaniem się przed siebie, garbieniem, ściskaniem piąstek czy machaniem łapkami na prawo i leko (spinanie również nie wchodzi w grę). Zła postawa ciała prowadzi do szybszego zmęczenia organizmu oraz kontuzji np. Jeśli trzymasz dłonie za wysoko, zaczniesz odczuwać napięcie w ramionach oraz szyi.

2) Patrz przed siebie – nigdy nie patrz w dół.
Gdy utrzymujesz wzrok przed sobą (najlepiej ok 20 m), sprawiasz, że Twoje ramiona oraz plecy się prostują, dzięki temu lepiej oddychasz. W ten sposób unikniesz również zderzenia z różnymi obiektami. Patrząc w dół, sprawiasz, że Twoja sylwetka jest skulona i przygarbiona, wygląda jak  Igor - pomocnik dr Frankenstein'a. Nie mówiąc już o tym, że patrzenie na szybko poruszające się buty sprawi, że zwymiotujesz.

3) Buty – pisałyśmy już jak ważne jest odpowiednie obuwie. Aby się nie powtarzać – ROZPRAWA O BUCIE.
Jednak warto do tego tematu dodać nowe spostrzeżenie.
Przyglądaj się swoim butom biegowym – przy dłuższym użytkowaniu swoich butów do biegania dobrze jest je kontrolować. Przeanalizuj ślady na podeszwie buta, czy przypadkiem jakaś jej część nie jest starta bardziej niż inna. To może Ci pomóc ustalić czy nie kładziesz zbyt dużego nacisku na daną część stopy np. na pięty czy palce.

4) Słuchaj tego jak biegniesz – jeśli podczas biegu słyszysz głośne tupanie lub dudnienie oznacza to, że kładziesz zbyt duży nacisk na "lądowanie". Jest to poważny problem, ponieważ powoduje różnego rodzaju urazy i kontuzje. Buty stworzone do biegania mają bardzo dobrą amortyzację, mimo to pamiętaj aby starać się lądować miękko.

5) Oddychanie – teoretycznie każdy z nas wie jak ma oddychać, przecież robimy to od urodzenia. Ale oddech podczas biegu to juz inna sprawa.
Pamiętacie, co zawsze mówił Pan od wfu – Wdech nosem, wydech ustami... Wdech nosem, wydech ustami...
Czy aby na pewno jest to najlepszy sposób?
Wprawdzie powietrze wdychane przez nos jest ogrzane i nawilżone ale według ostatnich badań oddychając ustami "pochłaniamy" większą ilość powietrza, tym samym lepiej dotleniamy nasz organizm. Ten sposób powzoli Ci pobiec dłużej i dalej!
Podczas biegu pamiętaj również o utrzymaniu prawidłowego rytmu oddychania. Podobno najłatwiejszym sposobem na złapanie rytmu jest dostosowanie rytmu oddychania do kroków (tempa biegu). Może na początku ciężko Ci będzie go znaleźć ale z czasem na pewno go sobie wypracujesz. U każdego z biegaczy ten rytm jest inny :) 

6) Pamiętaj o rozgrzewce - bardzo często zdarza się że ta część treningu jest ingorowana przez początkujących biegaczy, jednak to te magiczne 5 - 10 min. przygotuje Cię do efektywnego biegu oraz zapobiegnie kontuzjom. 

Oczywiście każdy z nas uczy się na błędach i wprowadzenie tych 6 zasad nie stanie się z dnia na dzień. Dlatego warto biegać z głową, stale kontrolując swoją pozycję, sposób stawiania stóp czy oddech. 
Pamiętajcie również, że nie samym bieganiem człowiek żyje i oprócz tego warto wykonywać dodatkowe ćwiczenia, które wzmocnią Twój organizm. Przykładowe ćwiczenia znajdziecie w filmiku poniżej:



Na zakończenie: szerokiej drogi! ;)

E.

wtorek, 25 czerwca 2013

Paznokcie tygodnia + bonus

W tym tygodniu na paznokciach mam pastelowe kwiatki. Całkiem fajnie się prezentują na czarnym tle (tak, wrodzona skromność). Wbrew pozorom malowanie takich kwiatków idzie dość szybko, trochę wprawy i da się namalować wszystko. 



Jak widać w zeszłym tygodniu czytałam biografię Adele. Nie jestem jakąś zagorzałą fanką, ale byłam ciekawa. I w sumie książki nie polecam, ponad 200 stron peanów na cześć piosenkarki, która jest cudowna, genialna i utalentowana. To teraz wróćmy do paznokci.



A teraz bonus: fryzura, którą zrobiłam Ewelinie. Fachowo to się chyba nazywa "waterfall braid", po naszemu warkocz kaskadowy. Jak wpiszecie to na Youtube wyskoczy wam sporo tutoriali. 



Czekamy na sugestie paznokciowo-włosowe. Jak czegoś nie umiem, to znajdę tutorial i nię naumiem :)


M.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Paznokcie tygodnia - Muuuuu!

Żeby nie było monotematycznie w tym tygodniu zamiast owoców na paznokciach mam krowy. Zdobienie proste, szybkie do wykonania. Całość zajęła mi 45 minut. Byłoby krócej, ale ten różowy lakier bardzo powoli schnie.

Taaak, żel antybakteryjny powinna posiadać każda bibliotekarka. No, chyba że ktoś lubi grzybicę.

Można namalowac krówki na każdym paznokciu, ale uznałam, ze to bedzie za dużo trzody na pazurkach.

sobota, 15 czerwca 2013

Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!


Dziś kolejna książka z cyklu motywacyjnych - Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!
Nick Vujcic żyje pełnią życia: podróżuje po całym świecie, mobilizuje i motywuje miliony ludzi, jest zaangażowany w działalność charytatywną, prowadzi szkolenia biznesowe, kieruje własną firmą i spotyka się z głowami państw. To wiele jak na jedną osobę, a co powiedzieć jeśli ta osoba nie ma rąk i nóg?
Nick urodził się z zespołem Tetra-Amelia. Ta z pozoru ładnie brzmiąca nazwa charakteryzuje się całkowitym brakiem kończyn. 
Źródło
Jak nie trudno się domyślić Nick nie od razu zaakceptował siebie takim jakim jest. W szkole nazywali go „wybrykiem natury”, „kosmitą”. Okres nastoletni również był pasmem udręki. Gdy każdy nastolatek w tym czasie  próbuje znaleźć swoje miejsce na Ziemi Nick uświadomił sobie, że nigdy nie będzie „normalny”. Utwierdzał się w przekonaniu, że jego zdeformowane ciało do niczego się nie nadaje. Doprowadziło to do załamania nerwowego oraz próby samobójczej.
W wyciągnięciu Nicka z dołka pomógł mu Bóg (Nick jest bardzo religijny). Przyjął chrzest i zaczął dzielić się swoją wiarą z innymi ludźmi. Wystąpienia w roli mówcy i ewangelizatora stopniowo przybierały charakter regularnej działalności, którą z biegiem czasu zaczął prowadzić na skalę międzynarodową.
Bez rąk, bez nóg… spełnia jakby dwie role. Jest autobiografią Nicka oraz poradnikiem motywacyjnym. Autor wielokrotnie odwołuje się do swoich doświadczeń, by pokazać czytelnikowi, że wszystko jest możliwe. Tłumaczy jaką drogę należy obrać aby Twoje życie wywróciło się o 180 stopni.
Książka jest niezwykle inspirującą historią, która pokazuje nam drogę zwykłego chłopaka, który za wszelką cenę chce być traktowany jak zwykły chłopak. Nick tak jak większość ludzi chce osiągnąć spełnienie zawodowe, uprawiać sport i cieszyć się wspaniałym życiem u boku swej pięknej żony i dziecka.

Źródło

Źródło
Czas na chwilę refleksji: zastanów się ile razy użalałaś/łeś się nad sobą, że nie jesteś wystarczająco atrakcyjna/ny, inteligentna/ny czy dobra/ry. Ile razy zakładasz, że coś się nie spełni, bo np. nie jesteś dość wytrwała/ły w postanowieniach.
Jakim prawem nakładamy na siebie tego typu ograniczenia? Może to, co powiem będzie brutalne ale ten Gość – Nick nie ma rąk i nóg, a jest szczęśliwy! Dodatkowo postawił sobie bardzo wyraźny cel: swoim szczęściem chce zainspirować jak największą liczbę osób.
Czy Ty też się do nich zaliczasz? Bo ja tak :) 

E.

piątek, 14 czerwca 2013

Książki po liftingu


Chciałybyśmy dziś podzielić się z Wami kawałkiem naszego bibliotekarskiego świata.
Jak nie trudno się domyślić książki niszczą się przez częste czytanie. Takie, które zasługują na mały „lifting” oddajemy do oprawy. Może nie byłoby w tym nic dziwnego i wyjątkowego, gdyby nie kolory okładek.
Poprzedni introligator zwracał nam książki w jednolitej skóropodobnej okładce – brzydkiej i nudnej.

A oto, co wróciło ostatnio od introligatora:





Mówi się, żeby nie oceniać książki po okładce ale kolorowe i optymistyczne okładki chyba są dużo ładniejsze od poprzednich :) Co o tym sądzicie? :)

wtorek, 11 czerwca 2013

Paznokcie tygodnia - wisienki

Owocowych paznokci ciąg dalszy. W przyszłości pojawi się również sugerowany przez was arbuz. Ale żeby nie było monotonnie za tydzień planuję krowę ;) 




Od lewej:

Isadora - odżywka Second Nail nr 606 jako baza

Bell - biały lakier do french manicure
Maybelline - Colo rama nr 15
Paese - akrylowy utwardzacz
Sensique - Sensual Colours nr 238
Sonda i pędzelek do zdobień

                                                                                                             M.

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Na basenie

Żaden inny trening nie potrafi tego co pływanie. Fakty są takie : pływanie jest jednym z najlepszych treningów spalających tłuszcz, zmniejszających obwód bioder i talii oraz ujędrniających ciało, bez narażania stawów na nadmierne obciążenie.
Żeby czerpać korzyści z treningów w wodzie nie trzeba mieć tytułu mistrza świata. Osoby, które regularnie pływają mają mniej tkanki tłuszczowej, a większą masę mięśni. Pływanie ma jeszcze jedną zaletę: kostium, czepek i okularki – to jedyny sprzęt jaki trzeba mieć aby zacząć dbać o swoją formę i wygląd.
źródło: gadu-gadu.pl

Mierz siły na zamiary :)
Rozpoczynanie treningów pływackich nie może przypominać skoku na główkę do głębokiej wody. Pierwsze kroki trzeba stawiać ostrożnie i z rozwagą. Większość ludzi wchodzi do wody z gotowym planem pływania bez odpoczynku przez 30-45 minut. Cztery minuty później, zamiast pływać, zwisają uczepieni krawędzi basenu i ciężko sapią, a entuzjazm opuszcza ich z każdym kolejnym oddechem. Dlaczego tak się dzieje? Pływanie non stop przez dłuższy czas wymaga dobrej sprawności układu krążenia i przestawienia mięśni na nieco inny tryb pracy niż ma to miejsce na lądzie. Płuca muszą się przyzwyczaić do rytmu oddychania, które towarzyszy wybranemu stylowi pływackiemu. Dodatkową trudnością jest to, że niemal wszystkie mięśnie całego ciała są zaangażowane w utrzymanie całego ciała na powierzchni wody, więc wysiłek dla całego organizmu jest naprawdę duży.
Kluczem do sukcesu w przyzwyczajaniu ciała do pływania jest odpowiednia taktyka. Najlepiej jest podzielić trening na segmenty, na przemian pływac dość intensywnie i odpoczywać oraz stosowac różne style i prędkości pływania. To nie tylko skuteczny sposób budowania formy pływackiej, ale i pomysł na walkę z monotonią treningów.


Jak rozpocząć przygodę z regularnym pływaniem:
Przepłynąć 4 długości basenu w regularnym tempie. Odpocząć 30 sekund. Całość powtórzyć 5-10 razy. Cały trening powtórzyć 2-3 razy w tygodniu przez pierwsze 3 tygodnie.
Pływanie wymaga jednocześnie pracy wielu mięśni, co skutkuje wysokim tempem spalania kalorii i wzmacnianiem się pracujących partii ciała. Każdy styl pływacki wykonywany w umiarkowanym tempie, pozwala spalić ok. 500 kcl.  w godzinę. Energiczne pływanie to wydatek 700 kcl. w godzinę. Dzieję się tak dlatego, że woda jest 800  razy gęstsza od powietrza, więc każdy ruch ręką i noga wymaga większego wysiłku niż ten odbywający się w powietrzu. To rodzaj treningu z obciążeniem, które muszą pokonywać mięśnie całego ciała: tułowia, bioder, ramion, barków, pośladków oraz ud. Zmęczone pokonaniem oporu wody mięśnie wzmacniają się, przyspieszając tempo metabolizmu nie tylko na czas treningu, ale i długo po nim.
Gdy pływasz mięśnie intensywnie pracują, ale jednocześnie twoje stawy są poddawane obciążeniom o wiele mniejszym, niż ma to miejsce podczas poruszania się na lądzie. Siła wyporu wody niweluje sporą część siły grawitacji, dlatego w wodzie czujesz się lżejsza, nie dokucza ci ból kolan ani kręgosłupa. Nawet codzienny trening pływacki nie spowoduje kontuzji stawów. Właśnie dlatego pływanie jest idealnym sportem, który można uprawiać całe życie.

Pływanie rzeźbi ciało

Jeśli zastanawialiście się kiedykolwiek jakie mięśnie pracują w poszczególnych fazach płynięcia czterema pływackimi stylami oto filmik obrazujący zagadnienie...






G.

Rozprawa o bucie!

Buty są najważniejszą częścią stroju do biegania. Specjalne "oddychające" koszulki i spodenki czy pulsometry i wypasione bidony to tylko dodatek do butów, owszem pomogą Ci w bieganiu i poprawią komfort ale nie uchronią od kontuzji. Bardzo często spotykamy się ze stwierdzeniem, że można biegać w jakichkolwiek butach sportowych. Taką tendencję widać również na trasach – w ruch idą adidasy, trampki (wysokie i niskie), popularne Nike Air Maxy!!! albo hit ostatnich dni – balerinki!!! To troszkę tak, jakby iść w góry w japonkach (co niestety również widziałam).
Powtórzymy to kolejny raz: buty do biegania są najważniejszą częścią ubioru biegacza! Dlaczego? Zły dobór obuwia prowadzi do otarć i kontuzji. Brzmi banalnie? Zależy. Uszkodzenia ścięgien i mięśni, kontuzje goleni, problemy z kolanem, zapalenie kaletki, skręcenia – kostki, stawu kolanowego biodra,złamania, a nawet przesunięcie rdzenia. Takie kombo możesz sobie zafundować biegając w trampkach.
Dodatkowym plusem specjalnych butów do biegania jest olbrzymi komfort jaki Ci dają. Bieganie w zwykłych trampkach, nawet w kolcach biegowych a bieganie w bucikach typu "bosa stopa" to niebo a ziemia. 



źródło: nike.com
Gdy jesteś już pewna/pewien, że bieganie jest Ci przeznaczone, udaj się do sklepu sportowego i na próbę przymierz kilka modeli obuwia do biegania. Gwarantuje Ci, że odpłyniesz :) 


Marta:

Kiedy byłam już pewna, że aktywność fizyczna nie jest tylko chwilową fanaberią, postanowiłam zainwestować  w porządne buty do biegania. Co prawda w momencie zakupu bieganie było dopiero w planach, ale i tak potrzebowałam dobrych butów do ćwiczeń z Jillian, bo w moich starych bolały mnie stopy i stawy. Mój wybór padł na Nike Free Run 3. Oczywiście na początku napaliłam się na takie:


żródło: cheapnikefree50.com
Tak, tak, niecny wpływ treningów z Ewą Ch. Ale oczywiście takich nie mogłam znaleźć, tym bardziej, że mój rozmiar buta to 35-36, więc ogólnie z butami zawsze mam pod górkę. Na szczęście pani z salonu Nike znalazła mi fajny, czerwony model.






Przy okazji okazało się, że jeśli chodzi o Nike, to noszę u nich rozmiar 37,5. Nie miałam pojęcia, że jest taka rozbieżność w rozmiarówce, cieszę się, że nie zamówiłam butów przez Internet.
Model ten doczekał się wielu recenzji na blogach, robiły to dziewczyny bardziej doświadczone w bieganiu ode mnie. Od siebie mogę powiedzieć, że nie żałuję wydanych pieniędzy. A teraz krótkie podsumowanie:
+ miękka, elastyczna podeszwa,
+ bardzo dobra amortyzacja, bałam się o swoje kolana, ale bieganie nie powoduje bólu,
+ but dobrze przepuszcza powietrze, stopa się nie poci,
+ tak samo dobrze biega mi się po chodniku, asfalcie i trawie,
+ sprężystość,
+ nadają się do ćwiczeń w domu,
+ przez kilka miesięcy użytkowania nie zmieniły wyglądu,
+ kurcze, no ładne są ;)

- jak biegam rozwiązuje mi się sznurówka w prawym bucie,
- jeżeli poprzedniego dnia biegałam, a następnego ćwiczę w domu, to całą podłogę mam usianą kamyczkami, które wbiły mi się w bruzdy na podeszwach.




Ewelina:

Moje buciki do biegania pochodzą ze stajni Fila :) Kupione w Deichmanie na promocji za jedyne 99,00 zł :)
Krótka charakterystyka:







Kolor szary z fajnymi różowymi akcentami. Podeszwa skonstruowana tak, aby dać biegaczowi poczucie "bosej stopy". Wygina się w każdym kierunku, tak jak w przypadku Nike FR. Buciki są ekstremalnie lekkie, nie czujesz że masz je na nodze. Mięciutkie, nie uciskające. Dodatkowym atutem są siatki znajdujące się na górze buta. Siateczki te pomagają w utrzymaniu cyrkujacji potwietrza w bucie podczas biegu. Jest to bardzo przyjemny dodatek, szczególnie podczas długiego biegu :) W sumie minusów nie widzę, no może to, że w podeszwę wchodzą drobne kamyczki (to, co zauważyła Marta), które trzeba po biegu wydłubywać :)

wtorek, 4 czerwca 2013

Paznokcie tygodnia – sezon na truskawki

Jako, że ostatnio mam ogromną ochotę na truskawki postanowiłam uczynić je motywem przewodnim mojego zdobienia. Nie jest trudne do zrobienia, a wzrok przyciąga :)

Do zdobienia użyłam (od lewej):
Maybelline - Colo rama nr 15
Vipera Cosmetics - Jumpy nr123
Sensique - Sensual Colours nr 238
Inglot - wysuszacz do lakieru
Isadora - odżywka Second Nail nr 606 jako baza
Paese - akrylowy utwardzacz
Sonda do zdobień





niedziela, 2 czerwca 2013

Po pierwsze piersi!

Mówi się, że sport to zdrowie. Jednak dla twojego biustu nie zawsze. W czasie ćwiczeń piersi poruszają się w górę, w dół i na boki. I tak przez 30 minut cardio z Jillian Michaels. Te ruchy mogą uszkodzić więzadła Coopera, czyli tkankę łączną podtrzymującą piersi i nadająca im kształt. Inaczej mówiąc: jak nie zadbasz o dobre podtrzymanie biustu w czasie ćwiczeń, to Ci obwiśnie. Dlatego stanik sportowy jest taki ważny.
Istnieją trzy typy biustonoszy sportowych:
  • biustonosze kompresyjne
  • biustonosze z dzielonymi miseczkami
  • biustonosze z oddzielnymi miseczkami i regulacją
Biustonosze kompresyjne eliminują drgania poprzez przyciśnięcie piersi do siebie i do ciała, tak, że tworzą one jedną całość (płaską deskę :)). Ten typ biustonosza najlepiej się sprawdza przy mniejszych rozmiarach biustu (A do B).

Biustonosze z dzielonymi miseczkami obejmują każdą pierś z osobna, przyciskając ją do ciała i podtrzymując, tym samym zapewniając naturalne i komfortowe ułożenie piersi. Są doskonałym wyborem dla osób z większym biustem. 

Biustonosze z dzielonymi miseczkami i regulacją zapewniają możliwość dokładnego dopasowania do ciała. Często jednak zapięcia przeszkadzają podczas wzmożonego ruchu.


M:
Dobry stanik sportowy to jedna z tych rzeczy, w które warto zainwestować. Na rynku jest szeroki wybór staników sportowych, a i przekrój cenowy jest różny. Jestem posiadaczką dużego biustu (65G) i ćwiczenie w zwykłym staniku nie jest zbyt przyjemne. Póki był to np. Skalpel Ewy Chodakowskiej nie odczuwałam potrzeby posiadania tej części garderoby. Ale jak przerzuciłam się na Turbo, a potem treningi z Jillian, stwierdziłam, że potrzebuję go już! Podskoki i bieganie nie są zbyt przyjemne jak Ci się wszystko z przodu trzęsie i lata na wszystkie strony. Jako, że wszelkie tańsze staniki sportowe nie są przystosowane do osób z małym obwodem pod biustem i dużym obwodem w biuście, musiałam przeboleć i wydać 219zł na stanik Panache Sport. Czy żałuję? Absolutnie NIE!!! Stanik jest wspaniały: wygodny, wszystko dobrze podtrzymuje i stabilizuje, nigdzie nie uwiera i nie uciska. Na allegro można go kupić taniej, ale ja wolałam najpierw go przymierzyć i dobrze zrobiłam. Pani z salonu braffitingu pomogła mi dobrać stanik i okazało się, że to 65FF a nie jak zwykle 65G. Wybrałam model w kolorze czarnym. Może z czasem zdecyduję się na jakiś nowy, bardziej kolorowy.
Jakie są zalety tego stanika:
- duży wybór rozmiarów, miseczka od B do H,
- regulowane ramiączka z możliwością ich skrzyżowania,
- szerokie i wyściełane ramiączka, dzięki czemu nic nas nie ociera i nie uciska,
- miseczka indywidualnie okala piersi, co zapewnia lepsze podtrzymanie,
- fiszbiny otoczone są silikonem, 
- stanik jest idealnie gładki, nic się nie odznacza pod obcisłym ubraniem,
- tkanina odprowadza wilgoć od skóry.
Więcej o tym staniku można poczytać tu http://www.panache-lingerie.com/PL/brands/Panache-Sport/




 Jakiś czas po kupieniu mojego Panache buszowałam w swoim ulubionym ciucholandzie i za zawrotną kwotę 12,50 zł nabyłam stanik sportowy Nike. Wole Panache, ale prać go trzeba ;) Nike daje radę. Na jeszcze kolejnym wypadzie lumpkowym zakupiłam koszulkę do biegania z wszytym stanikiem. Z moim biustem w pojedynkę nie daje rady, ale założony na zwykły stanik fajnie stabilizuje biust, więc sportowy nie jest wtedy potrzebny. 




E:
Mój biustonosz sportowy (hiszpańskiej marki Joma) jest biustonoszem kompresyjnym, ściska i przklepuje biust do klatki piersiowej aby zminimalizować jego drganie. Jego dodatkowym atutem są regulowane ramiączka, które bardzo rzadko można spotkać w tego typu stanikach.
Bardzo długo szukałam idealnego biustonosza – Nike nigdzie nie mogłam dorwać, po bumie z Chodakowską został wykupiony ze wszystkich sklepów sportowych w okolicy. Biustonosze sportowe z H&M są raczej topami sportowymi, niezbyt dobrze przytrzymują piersi. Co do Panache, nie byłam pewna czy moja aktywność fizyczna nie jest tylko słomianym zapałem, więc wolałam nie inwestować tak poważnej sumy :) Na Jomę trafiłam przypadkiem, a jej pozytywne opinię plus niska cena (ok 50 zł) skusiły mnie do zakupu. I była to miłość od pierwszego ćwiczenia. Świetnie stabilizuje biust przyciskając go do klatki, nie obciera, nie ma żadnego zapięcia z tyłu, które utrudnia wykonywanie ćwiczeń na plecach. Jak dla mnie ideał :)