poniedziałek, 20 marca 2017

Wyniki rozdania!

Czas ogłosić do kogo powędruje egzemplarz Magii olewania. Wasze nicki zostały zapisane na karteczkach i zwinięte w ciasne zwitki. Niezależna i bezstronna maszyna losująca, czyli kot, wylosowała szczęśliwego zwycięzcę. Proszę o wysłanie mi adresu do wysyłki na maila prettylittlelibrarians@gmail.com, czekam do końca tygodnia. Gratuluję!

środa, 15 marca 2017

Chcesz poznać tajniki magii olewania? Czytaj dalej!

Dziś ma miejsce premiera książki Sarah Knight Magia olewania wydanej przez Wydawnictwo Muza. A o co chodzi w tej książce? Wszystko tłumaczy podtytuł: Jak przestać spędzać czas, którego się nie ma, z ludźmi których się nie lubi, robiąc rzeczy, których się nie chce robić.


Jeżeli tytuł i szata graficzna skojarzyła się Wam z książkami Marie Kondo, to skojarzenie jak najbardziej trafne. Sarah Knight zaczęła od posprzątania w mieszkaniu z pomocą poradników Kondo, a potem przeszła do sprzątania w życiu. Opracowała metodę "Zero Żalu", którą dzieli się w swojej książce. Ten poradnik pomoże Wam pozbyć się poczucia winy, pokaże jak olać to co nas nie obchodzi skutecznie, a przy tym nie wyjść na zołzę. Książka pełna jest dowcipnych, ale bardzo życiowych przykładów opisujących, jak zmiana priorytetów pomoże poprawić komfort życia i zaoszczędzić mnóstwo czasu i pieniędzy. Omawia oddzielnie 4 sfery życia: 
  • rzeczy,
  • pracę,
  • przyjaciół, znajomych i obcych,
  • rodzinę.



ROZDANIE
Jeśli chciałbyś otrzymać swój egzemplarz Magii olewania napisz mi to w komentarzu pod tym postem. Masz czas do poniedziałku 20 marca do godziny 12. Zwycięzcę wylosuję i ogłoszę tu i swoim fanpage'u również w poniedziałek ok. 21.00. Zapraszam do zabawy!

piątek, 10 marca 2017

Recenzja książki "SPORTSmama. Wróć do formy w 12 tygodni po porodzie"

 Czy ja już wspominałam, że urodziłam dziecko? ;)

Miałam ambitny plan ćwiczenia w ciąży, miałam być fit mamuśką. Cóż, życie zweryfikowało moje plany. Ciążę znosiłam źle, szczytem moich możliwości były ćwiczenia w szkole rodzenia 2 razy w tygodniu. W ciąży przybyło mi 12 kg, które w sumie już straciłam, ale wygląd ciała pozostawia wiele do życzenia. Córka ma już 4 miesiące, czas najwyższy więc się brać do roboty. Natchnienia do ruszenia tyłka szukałam w książce Aleksandry Rożnowskie SPORTSmama. Wróć do formy w 12 tygodni po porodzie.


Pani Aleksandra jest trenerką i fizjoterapeutką, a do tego mamą, która też musiała nieco się pomęczyć, żeby wrócić do formy. Jeżeli macie ochotę, odwiedźcie jej:

A teraz o samej książce. Będzie w punktach, bo starałam się opisywać wrażenia na bieżąco.
  • Poruszony temat ciąży, samopoczucia i dozwolonych aktywności. Od siebie dodam, że jeśli macie możliwość uczestniczenia w zajęciach w szkole rodzenia, to ja bardzo poleca. Nie tylko można się poruszać, porozciągać, ale przy okazji nauczycie się prawidłowego oddychania (baaaardzo pomocne przy porodzie) i ćwiczeń mięśni Kegla. 
  • Opisana aktywność po porodzie, pokazane ćwiczenia krążeniowe i przeciwzakrzepowe. Teoria piękna, ale jakoś nie widzę siebie ćwiczącej cokolwiek na oddziale poporodowym.
  • Opisane dwie bardzo ważne kwestie, których nie znajdziecie w "zwykłych" poradnikach odchudzania. Chodzi tu o wysiłkowe nietrzymanie moczu i rozstęp mięśnia prostego brzucha. te dwa problemy dotykają wiele kobiet po porodzie, nieważne czy rodziły siłami natury czy przez cesarskie cięcie. Przy doborze treningu bardzo ważne jest określenie, czy nastąpił ten rozstęp mięśnia, bo nie wszystkie ćwiczenia są przy nim dopuszczalne. Pani Aleksandra opisuje jak to sobie zdiagnozować i przy każdym ćwiczeniu na brzuch zaznacza, czy można je wykonywać. Pokazuje też ćwiczenia dna macicy, które pomagają pozbyć się problemu nietrzymania moczu.
  • Książka zawiera mnóstwo ćwiczeń, w tym trzy treningi z dzieckiem: na rękach w chuście i w wózku na świeżym powietrzu. 
  • Mamy rozpisany dokładny trening na każdy dzień 6-tygodniowego cyklu. Najpierw trenerka skupia się na prawidłowej technice wykonywania ćwiczeń, co baaardzo mi się spodobało. Opisane są przysiady, brzuszki i plank. Niby proste ćwiczenia, ale ich technika jest bardzo ważna.
  • Zamiast długich sesji cardio, pani Aleksandra proponuje tabatę i treningi HIIT, które są krótsze, ale świetnie spalają tłuszcz. A wiadomo, że przy małym dziecku czas jest towarem deficytowym. 
  • Wszystkie ćwiczenia są szczegółowo opisane i zilustrowane zdjęciami.
  • Mamy też kilka rad o planowaniu i odżywianiu.
  • Przyznaję bez bicia, że ostatni rozdział o infekcjach intymnych ominęłam.
 



Książkę oceniam bardzo pozytywnie. Porusza problemy, z którymi borykają się mamy wracające do formy i motywuje do działania. Skupia się bardziej na treningu niż na odżywianiu, ale podstawowe zasady zdrowej diety też tu są. Trening jest rozpisany dzień po dniu, nie musimy się zastanawiać, co dziś ćwiczyć. Ćwiczenia są bardzo dokładnie opisane i zilustrowane. I chyba działają, zajrzyjcie na bloga autorki, są tam zdjęcia z efektami innych ćwiczących mam. 


 
 Teraz tylko zostaje ruszyć tyłek :)

poniedziałek, 6 marca 2017

Niepozorne mydełko

Dawno temu stałam po coś w długaśnej kolejce w aptece. Z nudów oglądałam promocyjne produkty, wśród których wpadło mi w oko naturalne mydło z płynie z nanosrebrem i białą glinką z firmy Kropla Zdrowia. Kosztowało jakieś 6 zł, więc oczywiście zgarnęłam je przy okazji zakupów. Kiedyś już jedno mydło ze srebrem koloidalnym pojawiło się na blogu w ulubieńcach, dlatego stwierdziłam, że przetestuję kolejne. 


I ten impulsywny zakup okazał się strzałem w 10! Najpierw uratował mnie w ciąży. Zmasakrowało mi plecy, miałam ogromny wysyp ropnych, bolących gul. Smarowałam tym mydłem (no dobra, mąż smarował), zostawiałam na kilka minut i spłukiwałam. Plecy o wiele szybciej się goiły. Poza tym jest świetnym żelem do mycia twarzy i do tego go używam codziennie. W sumie sprawdza się też jako żel pod prysznic i do higieny intymnej. Dla mnie to jest must have w mojej kosmetyczce, świetny na wysyp pryszczy, uczulenia, podrażnienia. 



 Próbowałyście kosmetyków z nanosrebrem? Macie swoje typy?