wtorek, 17 grudnia 2013

Post ku przestrodze



Dzisiejszy wpis będzie zbiorem rad i wniosków czego nie powinniście robić  w swojej drodze do bycia fit. Ja zrzuciłam w sumie 10 kg balastu, ale zajęło mi to bardzo długo, bo jakieś 4 lata. Po drodze kg wracały i znów ubywały. Popełniałam mnóstwo błędów, robiłam różne głupoty. Teraz na samo wspomnienie niektórych działań robię facepalama. Dlatego zaprawdę powiadam Wam, nie idźcie tą drogą!



1. Dieta naprawdę ma znaczenie. Niestety sama aktywność fizyczna nie wystarcza, trzeba jeszcze zdrowo jeść. Nie mówię tu o restrykcyjnych dietach redukcyjnych, bo one też na dłuższą metę nie są zdrowe (patrz wpis o Dukanie). Zwracajmy uwagę jakie paliwo tankujemy do naszego ciała. I czytajmy etykiety. Krew mnie zalewa jak odchudzające się koleżanki zajadają jogurciki owocowe i musli fitness, bo to takie zdrowe i  mało kaloryczne. A w rzeczywistości to sam cukier. Tak samo za mała ilość warzyw w diecie (plasterek pomidora na kanapce się nie liczy) – a potem zdziwienie, że ma się zaparcia. Ale cóż, sama na początku potrafiłam tak się odżywiać, ale im szybciej się przestawicie, tym szybciej zrzucicie zbędne kg.


2. Jeśli chorujecie na coś (jak ja na niedoczynność tarczycy), nie pozwólcie aby stało się to Waszą wymówką. Ja bardzo długo tłumaczyłam sobie, że przecież tyję, bo jestem chora i cóż ja biedny żuczek mogę z tym zrobić. Ano mogę, ruszyć zadek i przestać narzekać. Mam kilka znajomych, również z tą przypadłością, które głośno narzekają, że przez tarczycę tak bardzo przytyły trzymając w łapce paczkę ciastek.


3. Jeśli jakaś aktywność Wam nie służy lub nie przynosi założonych efektów, rzućcie to w cholerę. Ja przez 10 długich miesięcy ćwiczyłam z Ewą Chodakowską wszystkie jej programy oprócz killera. I bardzo, bardzo tego żałuję! Efekty były niezadowalające, no ale przecież inne dziewczyny wstawiały na fejsie takie zarąbiste metamorfozy! Więc machałam dalej te skalpele i inne turba, wściekając się na nie działającą tarczycę. W końcu postanowiłam zmienić trening i po miesiącu musiałam kupić mniejsze spodnie, bo poprzednie mi z tyłka spadały. I nie, nie zmieniłam wtedy diety.


4. Nie bójcie się próbować nowych form aktywności. Ja strasznie długo się broniłam przed bieganiem, wzdrygałam się na samą myśl. A teraz to uwielbiam, a efekty są super. Nigdy nie miałam tak dobrej kondycji. I nie, nie urosną Wam wielkie łydki, od hantli czy pompek nie dorobicie się muskułów jak u Arnolda.


5. Nie spoczywajcie na laurach. Ja kilkakrotnie myślałam sobie „Już tyle zrzuciłam, mogę sobie pozwolić na te chipsy i browarna w upalny dzień”, „No przecież nic się nie stanie jak nie poćwiczę w tym tygodniu, tak mi się nie chce”. No i nie chciało mi się przez następne kilka tygodni, kilogramy wracały i trzeba było zaczynać od początku. A można było raz a dobrze, a nie jak ja – 10 kg w 4 lata. 

Źródło

Źródło

Źródło

M.

10 komentarzy:

  1. punkt numer 3 powinno się oprawić w ramki i na fejsa Pani Ch.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka razy chciałam jej o tym napisać, ale boję się zemsty endorfinek.

      Usuń
  2. przydatne rady, zwłaszcza dla początkujących :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wydaje mi się,że obojetnie z kim ćwiczymy jest to aktywnośc fizyczna i jakiś efekt musi być

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja też tak myślałam. Już kiedyś pisałam, że chyba jestem ewkoopaorna. Ale to nie tylko ja, Ewelina też nie była zadowolona z efektów. Efekt był: lekkie wysmuklenie bioder i talii, brzuch i uda bez żadnych zmian, rozmiar ubrań też. A po zmianie aktywności cm poszły w dół, nowe ciuchy trzeba było kupić.

      Usuń
  4. Ja przez pierwszą połowę roku dużo biegałam i miałam prace fizyczną i schudłam właśnie te 10 kg. Potem niestety poszłam do szkoły, więcej siedzenia, inny tryb życia i też sobie trochę dałam na wstrzymanie i niestety kilogramy wróciły... {Ale sie nie poddaję i próbuję dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. odpowiednia dieta i duża dawka motywacji:)) to jest to

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja wprost nienawidzę ćwiczeń z Ewką, wgl nie czuję się przy nich "zmotywowana" i są mega nużące moim zdaniem. Rady świetne, zwłaszcza, że dziś postanowiłam (kolejny raz) pozbyć się swojego niewielkiego, ale zawsze "balastu" :) pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby ten raz był tym ostatnim. Życzymy powodzenia, odwiedzaj nas :)

      Usuń
  7. to Twoje buty? śliczne są, ja zaczęłam biegać w te Święta i szukam dobrych butów :)

    OdpowiedzUsuń