Przeglądając blogi fit u eJustine znalazłam wpis o tygodniowym wyzwaniu agrafkowym. Autorka bloga w ciągu tygodnia straciła 1 cm w obwodzie ud. To coś dla mnie, bo uda uparcie nie chcą się zmniejszać. A ponieważ agrafka leży i się kurzy, to niech w końcu się do czegoś przyda. I myślę, że 7 dni wytrzymam bez problemu :) Relacja z wyników wyzwania za tydzień.
Źródło |
Ktoś chce się dołączyć?
M.
Warto warto sama używam agrafki :)
OdpowiedzUsuńNie mam agrafki:-| a myślałam już o tym, także życze powodzenia:P
OdpowiedzUsuńz chęcią bym się dołączyła, bo moje grube uda to coś czego najbardziej nienawidzę w swoim ciele, ale najpierw muszę się wyposażyć w agrafkę ;c
OdpowiedzUsuńJa nie mam tego narzędzia do ćwiczeń, ale wyzwanie wydaje się fajne.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy nie kupić tego szaleństwa. Tylko kurczę, żeby potem właśnie nie leżała i się nie kurzyła...
OdpowiedzUsuńNo to pierwszy dzień za mną, czuję wewnętrzną część ud. Co do kurzenia się, to ja kiedyś agrafki używałam regularnie, potem porzuciłam ćwiczenia, a jak do nich wróciłam to były to programy typu 30 Day Shred, więc zarówno agrafka jak i twister kurzyły się wciśnięte za biurko. Ale jeśli rzeczywiście stracę coś w obwodzie ud to agrafki już nie porzucę :)) A teraz idę biegać :*
OdpowiedzUsuńNie mam agrafki, ale jeśli faktycznie daje efekty w udach, to muszę ją nabyć, bo moje uda niestety ani trochę nie chcą drgnąć.
OdpowiedzUsuńpowodzenia! mam nadzieję, że u Ciebie też przyniesie efekt :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie daj znać jak poszło :)
agrafka, tak sie teraz na to mowi? wolalem muszelka
OdpowiedzUsuń