Ostatnio dużo było o bieganiu –
zmianach zwyczajów, bieganiu z psem czy nawet hormonach. Wiem, że
to, co teraz napiszę może doprowadzić do publicznego linczu mojej
osoby ale warto pamiętać, że NIE SAMYM BIEGANIEM CZŁOWIEK ŻYJE
:) Oczywiście mówimy jedynie o aktywności fizycznej!
Jeśli nie samym bieganiem to czym
jeszcze?
A i tu Was zaskoczę, a może nie...
otóż w 1790 r. nijaki Made de Sivrac stworzył prototyp tego, co
dziś nazywamy ROWEREM!
Źródło |
Rower jest fantastycznym środkiem
do uzyskania świetnej sylwetki oraz doskonałym towarzyszem na co
dzień.
Urlop i wspaniała pogoda sprawiła,
że ostatnio odkrywam na nowo uroki jazdy na rowerze. Doprowadziło
to do tego, że potrzebowałam nowego sprzętu, bo mój poprzedni był
na mnie troszkę za mały i przy dłuższych przejażdżkach jazda
przestawała być dobrą zabawą (bóle kolan, karku). Poza tym myślę, że wyglądałam na nim jak miś w cyrku na swoim trzykołowym rowerku :)
Zdecydowałam się na zakup roweru
górskiego, choć miejskie milion razy bardziej mi się podobają. W
komplecie z koszyczkiem wyglądają tak romantycznie – sukienka w
kwiaty, wianek ze stokrotek na głowie, a w koszyku (koniecznie wiklinowym) bukiet Gerber
i mały york... Nie byłabym sobą, gdybym nie skojarzyła tego z Audrey Hepburn ;)
Źródło |
Źródło |
Tylko, że nie zawsze chodzi o to, co Ci się podoba, a o to co będzie dla Ciebie odpowiednie. Stanęłam przed okrutną rzeczywistością – po pierwsze (najgorsze!) słaba ze mnie Audrey :( Po drugie, rower miejski jest stworzony do jazdy po mieście (proste?!), a ja nie cierpię jeździć rowerem po mieście! Pełno tam ludzi łażących jak w transie, jak zombie z Resident Evil. Tłok i paskudne baby spacerujące po ścieżkach rowerowych! Kilka takich przejażdżek w tygodniu i wylądowałabym na... no wiecie gdzie.
Na swoją obronę powiem Wam, że jestem bardzo towarzyska i empatyczna, tylko "głupoty nie zniese" :)
Więc troska o moje zdrowie psychiczne sprawiła, że pedałuję poza miasto, na odludnych ścieżkach rowerowych i po lasach :) Zwiedzam na dwóch kółkach Podlasie! Wyobraźcie sobie 20 km trasy ścieżką rowerową przy lesie, przez górki i dolinki, a na końcu tej morderczej trasy czeka na Ciebie piękny zalew, w którym możesz zamoczyć swoje spracowane ciało :) To i możliwość robienia wielu zdjęć po drodze, to dla mnie najlepsza nagroda!
Dla zainteresowanych:
W Białymstoku jest około 30 km ścieżek rowerowych i kilkadziesiąt stojaków rozmieszczonych głównie w centrum miasta. Największą inwestycją była ścieżka rowerowa prowadząca z Białegostoku do Supraśla (ok 10 km), piękne leśne widoki, a na końcu wspomniany już zalew :)
W przyszłym roku uruchomiona zostanie również wypożyczalnia rowerów. Do dyspozycji mieszkańców i turystów będzie około 300 rowerów w 30
stacjach rozmieszczonych w całym mieście. Wypożyczenie roweru możliwe będzie po
rejestracji na stronie internetowej lub w jednym z terminali na
stacjach, w których informacje będą prezentowane w czterech językach:
polskim, angielskim, niemieckim i rosyjskim. Rowery będą dostępne od
marca do listopada, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.
A czy Wy macie jakieś odskocznie od biegania? A może ktoś z Białegostoku ma jakieś fajne trasy do polecenia?
E.
rower nie ma być romantyczny a praktyczny:) ogólnie łącze te dwa sporty dziś 24 km biegania a potem 14 km rower, masz racje nie samym bieganiem człowiek żyje:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam jeździć rowerem w dłuższe trasy...
OdpowiedzUsuńJa preferuję rower miejski, bo jest znacznie wygodniejszy - lepsze siedzenie, praktyczny koszyk i wyprostowana sylwetka. Taki rower kupiłam mamie i czasem go od niej pożyczam, a czasami korzystam z roweru miejskiego, co jest bardzo wygodne.
OdpowiedzUsuńAle muszę przyznać, że po lesie i polach takim rowerem jeździ się fatalnie... Idealnie byłoby mieć dwa ;).
Dokładnie, jeden na romantyczną przejażdżkę z wiankiem na głowie, a drugi do przebijania się przez chaszcze w lesie :)
UsuńPo moim wczorajszym buszowaniu po leśnych ścieżkach jestem za góralem :)
bardzo ciekawy artykuł! super dziewczyny!
OdpowiedzUsuń