Minął juz tydzień, więc nadszedł czas na podsumowanie. Agrafkowałam się wytrwale przez tydzień zgodnie z rozpiska, ale niestety nie zanotowałam żadnych ubytków w centymetrach. ALE w ciągu tygodnia cellulit widocznie sie zmniejszył, a w tym czasie nie stosowałam żadnych swoich kremów, balsamów antycellulitowych ani baniek chińskich. Tak więc trud nie poszedł na marne :) Na pewno włączę agrafkę do swoich treningów. Mam nadzieję, że w końcu i w udach zacznę tracić cm. Trzymajcie kciuki.
M.
Czekamy na jakieś zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńJa nieśmiała jestem ;) A po drugie mój jedyny osiągalny fotograf ma prawą rękę w gipsie.
UsuńAgrafka jest skuteczna, na blogu kwasnazelka.blogspot.com dziewczyna pokazywała efekty 3tygodniowego agrafkowania. Efekt mega, sama od czasu do czasu sięgam po agrafkę, niestety jakoś nie regularnie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie mi się wydaje, że w moim przypadku 7 dni to za mało. Na mnie wszystko wolniej działa. Może to zasługa popsutej tarczycy, nie wiem. Ale z agrafki nie zrezygnuję, na pewno będę jej używać.
UsuńFajnie, że widzisz rezultaty :)
OdpowiedzUsuńkusząca ta agrafka. w końcu pomogła na ten nieszczęsny kobiecy kłopot :) ciekawa jestem jaki efekt można osiągnąć przy regularnym stosowaniu przez dłuższy czas
OdpowiedzUsuńPrzetestuję na sobie i dam znać. Włączyłam agrafkę do swoich treningów.
Usuń