Lubicie czytać poradniki? Niektóre czyta się naprawdę fajnie, inne to psychologiczny bełkot. Przyznam, że ja sięgam po nie rzadko. A jeszcze rzadziej z etapu "Wow, to świetna rada" przechodzę do "Okej, wprowadzam to w życie!". Lekcje Madame Chic czytało się bardzo przyjemnie, ale za jej sprawą nic nie zmieniłam. Są jednak 3 książki, dzięki którym wprowadziłam rzeczywiste zmiany w swoim życiu. Dotyczą różnych dziedzin życia, może i was zainspiryją.
Zacznę od Książki Jillian Michaels Opanój swój metabolizm. Dawno temu na blogu pojawiła się recenzja KLIK. To był chyba pierwszy poradnik, dzięki któremu zaczęłam zmieniać swoje nawyki, w tym wypadku żywieniowe. Do tej pory moja wiedza na temat zdrowego odżywiania sprowadzała się do: nie jedz słodyczy, zjedz jabłko. Teraz podejmuję bardziej świadome wybory, zanim wrzucę coś do koszyka uważnie czytam skład. Nie dam się nabrać na "zdrową" żywność naładowaną cukrem, syropem glukozowo-fruktozowym i tłuszczami typu trans. Pewnie, że zdarzy mi się zjeść coś niezdrowego, ale robię to z pełną premedytacją ;P
Kolejną pozycją jest Minimalizm po polsku Anny Mularczyk-Meyer, jej recenzja była na blogu w styczniu KLIK. Książka bardzo pomogła mi oczyścić swoje otoczenie, pozbyć się nadmiaru nagromadzonych rzeczy. W recenzji pisałam o porządkach w kosmetykach i ubraniach. Przy okazji przeprowadzki rozstałam się z jeszcze większą ilością rzeczy. I wcale mi ich nie brak. A co ważniejsze, udaje mi się trzymać w ryzach podczas zakupów. Najbardziej dumna jestem z redukcji niepotrzebnych kosmetyków. Tak mało lakierów do paznokci ostatnio miałam chyba w liceum.
Ostatnim poradnikiem na liście jest Slow fashion Joanny Glogazy. Nie czytałam bloga Asi, o książce dowiedziałam się od koleżanki. Jest doskonałym uzupełnieniem Minimalizmu po polsku. Po czystkach w szafach doszłam do wniosku, że moje ubrania to zbiór nieprzemyślanych wyborów. Wiedziałam, że muszę to zmienić, ale nie wiedziałam jak. Z pomocą przyszła mi ta książka. Porządki w szafie były już zrobione (zrobiłam je znowu jak w nowym mieszkaniu pojawiły się w końcu szafy). Wiedziałam, że muszę nieco uzupełnić braki, a niektóre rzeczy wymienić na nowe. Ale zamiast gnać od razu do sklepu za radą Asi postanowiłam wszystko na spokojnie zaplanować. Zaczęłam od określenia jakim typem kolorystycznym jestem (lato), dzięki czemu wiem jakie kolory podkreślą moją urodę, a jakich powinnam unikać. W sumie wiele z tych kolorów wybierałam intuicyjnie, ale taka określona paleta barw bardzo pomaga w planowaniu. Przydało się też konto na Pintereście, mam tam teraz całą tablicę poświęconą latu jako typowi urody, jak również tablicę z gotowymi zestawami ubrań. Na razie jestem na etapie planowania i odkrywania swojego stylu (dla żartu wpisałam w wyszukiwarkę Pinterest "librarian chic", polecam :)). Od momentu przeczytania tej książki kupiłam tylko (jak na mnie) dwa żakiety. Chodziłam za nimi długo, mierzyłam, marudziłam, ale w końcu mam dwa idealnie leżące żakiety. Po raz pierwszy od dawna nie kupiłam czegoś, co leży "prawie" dobrze ("przecież żakietu nie muszę zapinać") albo co "prawie" mi się podoba ("nie ten kolor, ale cóż...").
A Wy macie jakieś ulubione książki tego typu? A może czytaliście, któryś z tych poradników? Podzielcie się wrażeniami.
M.
O, chyba wszystkie bym chętnie przeczytała :). Mój ulubiony poradnik to "Zatracona sztuka słuchania" Nicholsa
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że wśród tych pozycji znajdzie się Slow Fashion. Ja natomiast chętnie przeczytam pozycję o metabolizmie choćby ze względu na zainteresowania i wykształcenie :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać książkę Jillian, ćwiczę z nią już od lat, a książki jeszcze nie przeczytałam! shame on me :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJa w sumie przeczytałam już trzy: "Opanuj swój metabolizm", Idealna sylwetka" i "Bez ograniczeń". Wszystkie polecam.
OdpowiedzUsuńKsiążkę Jilian chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTylko zdrowa zbilansowana dieta pomoże w opanowaniu metabolizmu i utrzymaniu zdrowia.
OdpowiedzUsuń