Szczotka Tangle Teezer rozwiązała moje włosowe problemy! Wiem, że brzmi to jakby post był sponsorowany, ale to prawda.
Do niedawna, no jeszcze pół roku temu, miałam długie włosy - zapuszczane do ślubu, choć jak się okazało w ślubnej fryzurze (made by Marta) wcale ta długość się nie przydała, a może nawet troszkę przeszkadzała. Przeszkadzała nie tylko we fryzurze ślubnej, ale przede wszystkim w codziennym życiu. Mycie długich włosów co drugi dzień samo w sobie jest mordęgą, a co dopiero jak rozczesujesz je później około 30 minut, a jak wyschną to i tak się kudłaczą? Nawet nie wiecie z jaką lubością obciachałam je do połowy szyi - fryzjerka płakała jak cięła :) Nie tęsknię za nimi, ani trochę :D
Ale wracając do szczotki. W moich włosowych perypetiach pomogła mi właśnie Tangle Teezer. Dzięki niej posiadanie długich włosów stało się trochę mniej uciążliwe i do zniesienia. Eksploatowałam ją na potęgę, do tego stopnia, że potrzebna mi była przenośna wersja. Mój ślubny (znany jako loczaty lub kudłaty), również się w niej zakochał, choć wcześniej śmiał się z jej plastikowego looku - jak twierdził z bazaru za 5 zł (potem ją przepraszał). Szczotka pożyła sobie z nami około 2 lat - niespecjalnie o nią dbaliśmy, często nam spadała albo często odkładaliśmy ją "włoskami" do dołu. Aż w końcu naszedł jej czas - żywot dobiegł końca, włoski się powyłamywały lub połamały w połowie - ogłosiliśmy komisyjnie śmierć pacjenta i udaliśmy się do Hebe po nową. A tam... nowy model - kształtniejszy, szczuplejszy, lżejszy, lepiej dopasowany do kształtu dłoni, no i czarny...
Nowe kontra stare :) |
Wersja slim kontra pękata dynia :) |
Powyginane "włoski" to niestety nasze dzieło. |
Nowa wersja jest dużo lepiej dopasowana do dłoni, nie wypada tak często jak stara - szczególnie gdy rozczesujesz włosy a mokro :)
Mimo, że moje włosy są dużo krótsze i nie sprawiają już żadnych trudności i tak nie wyobrażam sobie korzystania z innej szczotki :)
E.
Ja nie ma TT i jakoś mnie nie kusi aby zakupić. :)
OdpowiedzUsuńMoze masz idealne wlosy, ktore sie nie kudlacza, szybko i latwo rozczesuja, wtedy taka szczotka to w sumie tylko gadzet :)
Usuńja dałam się namówić na TT i nie żałuję! jest świetna :-)
OdpowiedzUsuńCo nie? :) Nawet moj ślubny sie do niej przekonal :)
UsuńJa mam TT compact silver, bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńTez mam compacta, jest idealny na suche wlosy ale do rozczesywania moich wlosow po myciu sie niestety nie nadaje :)
UsuńWłaśnie dostałam TT od potencjalnej szwagierki i się zdziwiłam, że jakaś taka mała jest i poręczna. :D
OdpowiedzUsuńDobra szwagierka, wie co dobre :) szczotka wyglada niepozornie ale dziala cuda :)
Usuńuwielbiam te szczotki:D
OdpowiedzUsuńJa mam włosy do tyłka i nigdy bym nie ścięła :D. Też używam TT :).
OdpowiedzUsuńWlasnie o to chodzi zeby dobrze sie czuc z wlasnymi wlosami. Ja uwazam, ze moje nie nadaja sie do zapuszczania, ani nie sa specjalnie ladne, ani specjalnie grube, a do tego szybko sie przetluszczaja i latwo placza. Jak mialam dlugie i tak nie nosilam rozpuszczonych - albo konski ogon albo warkocz (np. wymyslny warkocz made by Marta) :)
OdpowiedzUsuńTez mam.Tt, który uwielbiam :)ja posiadam wersję różowa
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:
Fit-healthylife.blogspot.com
Rozowa to mam wersje kompaktowa :) I Marta chyba tez ma rozowy kompakt :)
OdpowiedzUsuńMarta potwierdza, ma różowy kompakt i go kocha bardzo mocno.
Usuń