niedziela, 26 kwietnia 2015

Przemyślenia przy niedzielnej kawie

Tydzień temu na Instagramie Cassey Ho pojawiło się jej zdjęcie z podpisem "W końcu mam perfekcyjne ciało". Każdy kto śledzi jej kanał lub bloga powinien od razu zorientować się, że photoshop poszedł w ruch, a zdjęcie jest jedynie prowokacją. Nie zabrakło jednak zachwytów "nową" sylwetką Cassey, pojawiły się też głosy, że nadal jest za gruba. Nie wierzyłam co czytam.

Źródło
Na jej kanale jest też film "Perfect body". Szczerze mówiąc, po obejrzeniu chciało mi się płakać. Nigdy nie zrozumiem uwielbienia i promowania wychudzonej sylwetki, ani też wielkich sztucznych tyłków Nicki Minaj. Dla mnie Cassey wygląda zgrabnie, a przede wszystkim zdrowo i naturalnie. To powinien być "body goal".



Chyba właśnie takie reakcje powstrzymują mnie przed wrzucaniem swoich zdjęć na bloga, a do odpornych nie należę. 
Niestety, zawsze znajdzie się ktoś, komu nie będzie się podobało to co robisz i jak wyglądasz. Wytknie Ci to głośno i wyraźnie, czy to w Internecie, czy w "realu". Nieważne jak ciężko pracujesz, jak bardzo jesteś dumna ze swoich postępów. Jakaś drobna uwaga, nawet od obcej osoby, i jakby zeszło z Ciebie całe powietrze. To co, że cieszę się z powrotu do rozmiaru 38, babcia za każdym razem na mój widok wykrzykuje "Oooo, poprawiłaś się". Choćbym akurat schudła 3 kg. Wieczorami macham hantlami, robię przysiady i wykroki, po czym słyszę od koleżanki, że umięśnione łydki są obrzydliwe. 
Nigdy nie zapomnę jak przyszła do mnie koleżanka, która pokonała zaburzenia odżywiania. Miała łzy w oczach, bo inna kobieta od nas z pracy zapytała ją czy jest w ciąży, czy po prostu jest taka gruba. Ta pytająca koleżanka ma obecnie idealną figurę. Kuli.
I te ciągłe pytanie "Chce Ci się?". Tak, chce mi się. Chce mi się czuć lepiej ze sobą. Chce mi się mieć więcej energii. Chce mi robić postępy, cieszyć z drobiazgów typu: zrobienie serii męskich pompek.

Dobra, wyżaliłam się. Idę machnąć jakiś trening.
M.

9 komentarzy:

  1. Kurcze, ta cała moda na zdrowy styl życia i aktywność fizyczną idą w bardzo złym kierunku... Wokół słyszę ciągłe komentarze na temat wyglądu innych osób i bynajmniej nie są to miłe komentarze. Ktoś ma szersze biodra i od razu jest grubasem, który nie ma prawa zjeść kanapki. A później są te wszystkie zaburzenia odżywiania i kompleksy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mnie trochę przeraża. Nie liczą się już starania, osiągnięcia i małe sukcesy. Nie masz sześciopaka, nie przebiegłaś maratonu to najlepiej nie wychodź z domu.

      Usuń
  2. Cieszę się, że od lat mam totalnie gdzies to, co sądzą o mnie inni ludzie. Warto żyć zdrowo i dobrze czuć się w swoim ciele i tylko to powinno się liczyć, a nie to co ktoś tam powie czy napisze. Ludzie to są sępy, zwłaszcza w internecie jest to widoczne, gdzie panuje pozorna anonimowość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślałam, że mam to gdzieś, ale jak usłyszałam parę komentarzy od najbliższych to nie ukrywam, że motywacja trochę siadła. Bo obcymi aż tak się nie przejmuję.

      Usuń
  3. Ludzie po prostu są jebnięci. Będziesz gruby jesteś świnią, chudy to wyzwą Cię od szkieletorów i anorektyczek :)
    Pozdrawiam,
    http://fit-healthylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. zazwyczaj najwiecej do gadania maja ci co sami nic ze soba nie robia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przecież tak przyjemnie wyżyć się na kimś i podnieść sobie samoocenę, prawda?

      Usuń
  5. Dlatego bardzo cieszę się, że nie jestem częścią tej siłownio-fitnessowej sekty, która stale się powiększa. Powoli zaczęło w tym wszystkim chodzić o to kto będzie miał lepszy sześciopak i bardziej wystający tyłek jednocześnie zachowując chorobliwą chudość (ale obowiązkowo biust musi być na swoim miejscu!). Trenuję pole dance - barki i ramiona stale mi się powiększają, w talii pewnie zyskałam z 10 cm przez ostatnie dwa lata i nijak nie pasuję do tego ideału promowanego w kolorowych pismach, ale na treningach żadna z dziewczyn nie patrzy na to jak wyglądam tylko CO UMIEM. Nigdy nikt mnie nie oceniał i ja nikogo nie oceniałam, mimo, że praktycznie ćwiczymy w majtkach i sportowych stanikach i byłoby co komentować. Grunt to dobrać sobie zdrowe środowisko i robić swoje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Waga nie jest istotna, często wiele nie widać, ważne to dobrze się czuć we własnym ciele i krok po kroku się rozwijać.

    OdpowiedzUsuń