Cellulit jest ze mną od lat. Raz mniejszy, raz większy. Teraz jest większy, nad czym ubolewam. Ale trochę czasu, wysiłku i znowu się zmniejszy. Tylko, cholera, czemu to jest takie czasochłonne? Niestety, jestem z gatunku tych leniwych, użycie balsamu do ciała po kąpieli to dla mnie wyczyn. A co dopiero regularne peelingi i masaże. Ale zauważyłam, że jak testuję coś z myślą o blogu, to jestem jakaś taka....bardziej sumienna. Ta notka ma między innymi zmusić mnie do systematyczności ;p
Nie będę się rozwodzić nad tym czym jest cellulit i skąd się bierze. Mam go, nie podoba mi się i chcę się go pozbyć. Same kosmetyki nie pomogą, dlatego:
- regularnie ćwiczę (dziś skończyłam level 1 30 Day Shred),
- piję duuużo wody, zielonej i białej herbaty, raz dziennie pokrzywa,
- ograniczam kofeinę,
- staram się trzymać zdrową dietę (sorry, jak mąż zrobi spaghetti to się nie oprę).
Oprócz tego zaopatrzyłam się w kosmetyki antycellulitowe i odgrzebałam swoje bańki chińskie. Tym razem postawiłam na kosmetyki profesjonalne. Może trochę kosztują, ale są wydajniejsze. Mój poprzedni peeling drogeryjny starczył na trzy razy (a to też była Bielenda). I specem nie jestem, ale skład wydaje mi się trochę lepszy.
BIELENDA Odmładzający peeling do ciała z forskoliną indyjską (ok. 60 zł)
Oto co pisze o nim producent:
Przeznaczenie: każdy rodzaj skóry
Składniki aktywne: Brązowy cukier trzcinowy, Marokańska Glinka Ghassoul, Olej Perilla, Forskolina z pokrzywy indyjskiej.
Działanie:
• przygotowuje skórę do dalszych etapów zabiegu
• usuwa martwe komórki naskórka
• ułatwia penetrację składników aktywnych
• pobudza mikrokrążenie
• wygładza i ujędrnia skórę
• intensywnie odżywia, natłuszcza i nawilża skórę
• pobudza zmysły aromatem owoców soczystej pomarańczy
• nadaje uczucie jedwabiście gładkiej skóry
• usuwa martwe komórki naskórka
• ułatwia penetrację składników aktywnych
• pobudza mikrokrążenie
• wygładza i ujędrnia skórę
• intensywnie odżywia, natłuszcza i nawilża skórę
• pobudza zmysły aromatem owoców soczystej pomarańczy
• nadaje uczucie jedwabiście gładkiej skóry
Pojemność: 550 g
Użyłam go już kilka razy i bardzo mi się podoba. Drobinki ścierające mają dla mnie idealną wielkość, naprawdę porządny z niego zdzierak. A po spłukaniu skóra jest gładziutka.I zapach całej linii przypadł mi do gustu, kojarzy mi się z jakimś smacznym syropem z dzieciństwa :) Zobaczymy jak będzie z wydajnością, pani z hurtowni kosmetycznej twierdzi, że starczył jej na 8 miesięcy.
BIELENDA Modelujący balsam do ciała z forskoliną indyjską (ok. 40 zł)
Opis producenta:
Przeznaczenie: Odmłodzenie i modelowanie sylwetki ciała, profilaktyka cellulitu i rozstępów
Składniki aktywne: Forskolina z pokrzywy indyjskiej,
Niskocząsteczkowy kwas hialuronowy, Liposomy koenzymu Q10, Bluszcz,
Ekstrakt z pomarańczy, Ekstrakt z zielonej herbaty.
Działanie:
• zmniejsza objawy cellulitu i rozstępów
• wspomaga procesy redukcji tkanki tłuszczowej, cellulitu, rozstępów
• napina, ujędrnia i uelastycznia skórę
• modeluje sylwetkę
• optymalnie nawilża i regeneruje
• przywraca skórze miękkość i jedwabistą gładkość
• pobudza zmysły i otula ciało zapachem soczystej pomarańczy
• wspomaga procesy redukcji tkanki tłuszczowej, cellulitu, rozstępów
• napina, ujędrnia i uelastycznia skórę
• modeluje sylwetkę
• optymalnie nawilża i regeneruje
• przywraca skórze miękkość i jedwabistą gładkość
• pobudza zmysły i otula ciało zapachem soczystej pomarańczy
Pojemność: 500ml
Używam go za krótko, żeby go oceniać pod kątem zwalczania cellulitu, ale w moim przypadku sprawdziła się już obietnica ujędrnienia i uelastycznienia skóry. Dużym plusem tego balsamu jest dość powolny czas wchłaniania, dzięki któremu mam możliwość wykonania dłuższego masażu. Miałam taką fałdkę luźniej skóry na brzuchu i balsam w połączeniu z bańką chińską sobie z nią poradził. Zobaczymy jak będzie dalej, na pewno za jakieś 2 miesiące zrobię podsumowanie wojny antycellulitowej.
Bańka chińska (ceny nie pamiętam, kupiona dawno temu)
Dawno temu kupiłam komplet 4 baniek, ale tylko jedna odpowiada mi rozmiarem. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to ostrzegam, że łatwo zrobić sobie siniaka. Trzeba wyczuć siłę zassania :) I nie zrażać się pierwszym bólem, z czasem robi się mniejszy a potem nawet przyjemny. Jeśli macie żylaki lub problemy z krążeniem to lepiej odpuśćcie sobie bańki chińskie. Na jakiejś mądrej stronie przeczytałam, że należy masować zawsze od dołu ku górze, staram się tego trzymać.
A Wy macie jakieś sprawdzone sposoby na cellulit?
M.
Próbowałaś masaż gąbką syrena? Jest taka specjalna "antycellulitowa". Bardzo ostra, świetnie masuje i przygotowuje skórę do aplikacji różnych mazideł.
OdpowiedzUsuńPróbowałam i całkiem ją lubię. Mam też szczotkę do ciała z wypustkami do masażu z Rossmanna.
UsuńJa też mam cellulit już od kilku lat i zauważyłam, że bez systematyczności w ćwiczeniach, diecie, masażu i używaniu specjalnych kosmetyków faktycznie niestety bardzo trudno się go pozbyć czy chociażby zminimalizować... :/ ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ja mistrzynią systematyczności nie jestem :/ Ale będę się bardzo starać :)
UsuńTrzymam kciuki :) Mój cellulit to efekt terapii hormonalnej i nawet systematyczny trening i pielęgnacja nic nie zdziałają...
OdpowiedzUsuńMój powoli się poddaje :) mam nadzieję, że do wiosny zniknie :)
OdpowiedzUsuńA czego używasz?
UsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńhttp://fitella.blogspot.com/
Zapraszam serdecznie
Dieta fit ♥
Na cellulit najlepszy body wrapping i bańki chińskie :) Z tych 2 sposobów ja osobiście wolę body wrapping :D łatwiejszy do wykonania i ciepełko zimą jak najbardziej polecane.A dla ciekawych link z efektami po takim zabiegu http://www.naturica.pl/templates/images/description/5000/Image/bingospa/efekt_jak_pozbyc_si_cellulitu1.jpg
OdpowiedzUsuńBaniek używam, body wrappingu nie próbowałam. A mocno rozgrzewających kosmetyków nie znoszę, więc to u mnie odpada.
UsuńJa wyrzuciłam kawę, piję 1,5 litra wody.
OdpowiedzUsuń