Mała ciekawostka dotycząca czerwca? Jego nazwa pochodzi od koloru czerwonego. W zamierzchłych czasach czerwony barwnik wyrabiano z małego, podobnego do kleszcza robaczka, który nosił nazwę Czerwiec Polski (dla lubiących łacinę Porphyrophora polonica).
P.S. nie podglądajcie tego robaczka w necie, jest naprawdę ohydny :)
Czerwiec przemknął nam nim zdążyłyśmy się zorientować. Był to czas pierwszego miesiąca na siłowni, pilnowania nowej diety, brzydkiej pogody i deszczów niespokojnych, podróży, politycznych podsłuchów, Mistrzostw Świata i sromotnej porażki Hiszpanów (moich ulubieńców - Ewelina).
Stało się to już niejako tradycją, że co miesiąc dzielimy się z Wami naszymi ulubieńcami. Pierwotnie mieli to być ulubieńcy kosmetyczni, jednak powiedzmy sobie szczerze, nie każdy miesiąc przynosi nowe kosmetyczne smaczki, którymi warto się chwalić i które warto polecać.
Ewelina:
Na moim pierwszym planie ląduje coś, bez czego nie mogę już żyć. Testuję to tak naprawdę od dobrych 2 miesięcy i zdążyłam się uzależnić. Wiem, że nie odkryję Ameryki ale chciałabym Wam napisać o suchym szamponie Batiste :)
Normalnie muszę myć włosy codziennie. Kiedy były krótkie nie widziałam w tym żadnego problemu, jednak teraz, gdy sięgają do łopatek codzienne mycie stało się bardzo uciążliwe. Rano nie mam czasu, wieczorem muszę położyć się spać z mokrą głową (włosy suszę naturalnie, bez suszarki). Dzięki Batiste pozbyłam się tego problemu, zmniejszając go o 50% :) Włosy mogę myć co drugi dzień! :) Wystarczy, że spryskam przedziałek, grzywkę oraz boki, wmasuję szampon (polecam użycie ręcznika, nie łapek) i mam świeże włosy w niecałą minutę! Włosy wytrzymują w świeżym stanie cały dzień.
Muszę się przyznać, że testowałam też dwa inne suche szampony TRESemme i SYOSS - dwie totalne pomyłki. Włosy tuż po nałożeniu szamponu są tłuste i wyglądają bardzo nieefektownie. Batiste ma konsystencję czegoś na zasadzie pudru, który wchłania brud i tłuszcz z włosów, natomiast te dwa powyższe miały konsystencję lekkiej pianki, która nie wchłaniała nic.
P.S. Od 3go do 16go lipca. Suche szampony Batiste w Biedronce w ramach akcji "lato w kosmetyczce". Batiste 200ml za 10.99 zł (normalnie około 15,00 zł)
Ten kto nie spróbował, a ma na to chęć, ma również okazję :)
Kolejnym ulubieńcem czerwca, jest coś z zupełnie innej półki - LIFE FESTIVAL OŚWIĘCIM.
Wprawdzie pojechaliśmy tylko na jeden dzień, na koncert Soundgarden, Luxtorpeda i Balkan Beat Box ale było to naprawdę świetne doświadczenie.
Samo "usytuowanie" festivalu jest dość hmm.. jakby to nazwać? kuszące? Nie zrozumcie mnie źle ale od bardzo dawna chciałam pojechać do Oświęcimia żeby zwiedzić Auschwitz i Birkenau. Uważam, że to miejsce, do którego powinien pojechać każdy człowiek aby móc wyciągnąć wnioski na przyszłość. Aby nie dopuścić do powtórzenia historii. NIGDY!
Festiwal dał mi możliwość zaspokojenia przyjemnego z pożytecznym - kurde! znowu.. jakkolwiek to brzmi... sorry. Nie będę rozpisywała się o wizycie w obozie, nie dodam również żadnych zdjęć.
Napiszę za to krótko o koncercie. Była to pierwsza wizyta Soundgarden w Polsce. Prawdziwi fani czekali ponad 10 lat na ten szczególny dzień - z jednym z takich fanów byliśmy na koncercie - buziaki Adaś ;) Warto również wspomnieć o fankach Chrisa Cornella, które z nadzieją czekały na to, aż Krzyś zdejmie koszulkę - obawiam się że ich mogło być znacznie więcej :)
Luxtorpeda jakoś nie podpasowała mi od samego początku, więc wątek pominę. Balkan Beat Box - jak dla mnie hit. Nie słucham bałkańskiej muzyki, szczerze powiem, że teraz kojarzy mi się wyłącznie z harmoszką i nowym image zespołu Piersi (będzie zabawa, będzie się działo) bleee. BBB zmieniło moje wyobrażenie o tym rodzaju muzyki. Świetne rytmy, wesoła muzyka, w życiu czegoś takiego nie słyszałam. TUTAJ znajdziecie małą próbkę, zobaczcie czy nie zwariowałam :) Poza tym ich muzyka idealnie nadaje się do biegania i ćwiczeń!
Zdjęcia z koncertu możecie podejrzeć TUTAJ.
Marta:
W tym miesiącu moi ulubieńcy są stricte kosmetyczni. Ze względu na alergię bardzo ograniczyłam makijaż. Czerwiec jest dla mnie najgorszym okresem, oczy mi łzawią i są czerwone. Cienie do powiek i kreska eyelinerem to kiepski pomysł. Ograniczałam się do tuszu i odrobiny cienia w wewnętrznym kąciku, żeby rozświetlić spojrzenie. Znalazłam do tego idealny cień.
|
Na żywo jest bardziej różowy |
|
W słońcu |
Na ustach najczęściej gościł błyszczyk Lip Tint nr 03 z Pierre Rene, kosztował ok. 10 zł. Fajnie nawilża i nieźle się trzyma.
W czerwcu nie używałam podkładu, przerzuciłam się na krem BB. Zdecydowałam się na koreański, nawilżający krem z firmy Mizon. Kosztował 11,25 dolarów. Faktycznie nawilża, ma SPF25, nie zapycha, wyrównuje koloryt twarzy. Krycie ma słabe, ale dla mnie wystarczające. Próbowałam kremów BB z Garniera i Bielendy, ten jest o niebo lepszy.
|
Tu buzia bez kremu BB |
|
Podczas nakładanie na twarz |
|
Z kremem BB |
|
I przypudrowany |
E. i M.