Spada czytelnictwo, Polacy nie kupują książek, bo w porównaniu do oczytanych Czechów wypadamy marnie - 1,5 kupionej książki na osobę przy 14 w Czechach!
Źródło |
Ale nie martwcie się Polacy! Przyjdzie nam z pomocą Polska Izba Książki, która główkowała, główkowała, aż wygłówkowała ustawę, która sprawi, że będzie czytało się lepiej i kupowało się lepiej, a co za tym idzie ŻYŁO SIĘ LEPIEJ!
Od razu powiem Wam, że nie skończyłam ekonomii i o rachunkowości wiem tyle, co nic (nawet budżet domowy jest w opiece mojego Niemęża), no i na marketingu się nie znam! Więc co ja tam w ogóle wiem i po co zabieram głos? A no po to, że "głupoty nie zniese"!
Celem
ustawy jest zwiększenie poziomu czytelnictwa poprzez zapewnienie
powszechnego dostępu do książki na terenie całego kraju i urozmaicenie
oferty wydawniczej. Podstawowym założeniem ustawy jest ustalana przez
wydawcę stała cena na nowości wydawnicze, która przez określony czas
obowiązuje wszystkich sprzedawców końcowych. Po upływie okresu
ochronnego zarówno wydawcy, jak i sprzedawcy końcowi mogą stosować
rabaty.
Hehe nie, nie wymyśliłam tego sama. Ci, którzy książki czytają choć nie kupują robią to pewnie dlatego, że ich po prostu na te książki nie stać. Jeśli już kupią te 1,5 książki to zrobią to w jakiejś taniuśkiej księgarni, nie w molochu w galerii handlowej (przepłacając średnio ok 30%). Czego tu nie rozumieć Polska Izbo Książki?
Stała
cena na nowości wydawnicze, która obowiązuje przez określony czas, ma
również wyrównać szanse konkurowania na rynku. Ustawa przyczyni się do
zwiększenia liczby księgarni [...] Konkurencja odbywać się będzie na innych niż cena polach. [...] Stabilizacja
cen wspomoże rynek małych wydawnictw oraz księgarni. Liczba wydawanych
tytułów zwiększy się, wzrośnie również zainteresowanie literaturą
lokalną.
Konkurencja na innym polu? Twórcy ustawy nie mogą przestać mnie zaskakiwać... Tanie księgarnie utrzymują się tylko dlatego, że są TANIE! Zazwyczaj nie stać ich na wynajem nawet najmniejszego lokalu w centrum handlowym, choć jak wiadomo to tam jest najwięcej potencjalnych klientów. Gnieżdżą się po małych piwniczkach, a zaoszczędzone pieniądze pakują w stworzenie strony internetowej dla zwiększenia swojej sprzedaży. I teraz powiedzcie mi szczerze, gdy ukaże się nowa książka Waszego ulubionego autora, to czy polecicie do najbliższego Srempiku czy kupicie ją przez Internet (w tej samej cenie co w "dużym podmiocie") z wysyłką + 10 zł czekając na dostawę 2-3 dni robocze?
Jako bibliotekarka widzę tu duże pole do popisu dla bibliotek. Powrócą kolejki przed wypożyczalnią, książki spod lady, kolejki do nowości i nareszcie Biblioteka Narodowa w swoim sprawozdaniu będzie mogła pochwalić się wzrostem czytelnictwa. Tylko czy na pewno?
Źródło |
A co z nami? Ludźmi, którzy kupują książki? Czemu Polska to zawsze kraj absurdów? Za mało kupujemy, więc podnieśmy ceny aby uderzyć w kupujących! Nie podniesie to polskiego rynku wydawniczego z zapaści w jakiej się znajduje, wręcz przeciwnie ustawa zepchnie rynek do grobu.
Nie wierzycie w to, co przed chwilą przeczytaliście? TU znajdziecie news PIK.
Przygnębiona E.