Cześć wszystkim!
Przyznam szczerze, że dawno mnie tu nie było. Marta jest bardziej ogarnięta i zajęła się blogiem :) Ja zarówno przed ślubem, jak i po nie do końca doszłam do siebie :)
Chciałabym w kilku słowach opisać Wam walkę jaką stoczyłam o to aby w ten wyjątkowy dzień nie wstydzić się swojej buzi.
Moje problemy z cerą zaczęły się jak u większości w okresie dojrzewania. Przez cały ten okres leczyłam się dermatologicznie, z mniejszymi lub większymi efektami. Po ostatniej wizycie u dermatologa, który zaproponował mi cudowny lek Izotek (skądinąd odpowiedni dla osób z ciężką postacią trądziku, ja mam bardzo lekki)* zupełnie odpuściłam sobie lekarzy i zachęcona pozytywnymi opiniami o działalności kosmetyczek skierowałam się właśnie do nich. Marta poleciła mi dziewczyny do których sama chodzi, a one widząc mnie zaproponowały konkretne działania. Była to mikrodermabrazja + lekki kwas migdałowy - tylko i aż tyle! Na zabiegi chodziłam raz w tygodniu. Po 5-6 moja cera zmieniła się diametralnie, czyste czoło, ładne policzki i broda! Cudo :)
Oprócz mikry i kwasu stosowałam dodatkowo:
1) Żel do mycia twarzy BIAŁY JELEŃ (hipoalergiczny z oczarem wirginijskim). Świetnie oczyszcza i odświeża cerę, jednocześnie nie wysuszając jej i nie podrażniając. Ma przyjemny zapach i fajnie się pieni. Koszt to około 8-10 zł
2) Ostatnio przekonałam się o tym, że Bielenda to naprawdę fajna firma. Dlatego postanowiłam spróbować toniku nawilżającego z tej marki. SUPER POWER MEZO TONIK z linii Skin clinic professional okazał się bardzo fajnym dodatkiem do porannego i wieczornego stosowania. Zawiera niskocząsteczkowy kwas hialuronowy, peptydy oraz kwas mlekowy. Dzięki temu delikatnie złuszcza martwy naskórek, jednocześnie odświeżając i oczyszczając cerę. Zmniejsza również zaczerwienienia i koi cerę po zabiegach kosmetycznych ;) Cena około 10 zł.
3) Czym byłaby pielęgnacja twarzy bez dobrego kremu - to połowa sukcesu :) Moja kosmetyczka poleciła mi krem, którego sama używa CHARMIN ROSE NCBS DAY CREAM. Przeznaczony jest oczywiście do cery trądzikowej, łojotokowej. Świetnie matuje i leczy lekkie zmiany trądzikowe. Ma dziwną konsystencję, trochę jak rozwodniona pasta cynkowa, tak też pachnie. Na skórze pozostawia biały kolor, jednak zaraz po wchłonięciu (szybkim) już nie ma po nim śladu. Doskonale nadaje się jako baza pod makijaż - nic nie spływa. Ma jednak dwa minusy, przy dłuższym stosowaniu wysusza cerę i na noc trzeba walnąć coś wybitnie nawilżającego. Kolejnym minusem jest jego dostępność - tylko przez kosmetyczkę. Cena około 50 zł za 50 ml.
4) Kolejnym moim hitem jest również polecony przez kosmetyczkę NOREL PEELING ENZYMATYCZNY Z MILISFERAMI ŚCIERAJĄCYMI. Idealny do cery tłustej i mieszanej oraz z niedoskonałościami. Wygładza, rozjaśnia oraz nawilża cerę, pozostawiając ją delikatnie napiętą. Ma kremową konsystencję i pięknie pachnie. Dodatkowo posiada małe kuleczki ścierne, które złuszczają rozpulchniony przez enzymy naskórek! Peeling nakłada się na skórę i zostawia na około 5-10 min., następnie należy go delikatnie rozetrzeć. To mój absolutny hit, nie zamienię go na żaden inny! Minusem jest jednak fakt, że jest to produkt profesjonalny i można go kupić jedynie w salonie kosmetycznym. Chociaż widziałam go również na aukcjach, ale w dużo mniejszej objętości. Koszt opakowania 250 ml to około 50 zł
Oczywiście ładna i zadbana cera to połowa sukcesu, kolejne pół należy do makijażystki ;) Jako, że moim świadkiem i makijażystką była Marta, mogłam być spokojna. We współpracy ze swoimi nowymi pędzlami Zoevy, świetnym podkładem Clinicque i HITEM imprezy (fotograf zwariował na jego punkcie!) Fixerem Kryolan spisała się świetnie, ba! GENIALNIE :)
*Izotek - odsyłam do opisu ulotki TU. Dodatkowo pod żadnym pozorem nie można zajść w ciążę, ponieważ lek totalnie uszkadza płód. Na forum czytałam, że dziewczynom wypadają po nim włosy, mają plamy wątrobowe, depresję ale cerę mają cud miód malina... Cóż, co dla kogo jest ważne.
E.